poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Kap kap kap

Ludzie-galarety zastygają
Ludziom-piłeczkom odbija
Ludzie-tynki odpadają
Ludzie-miotły wymiatają

piątek, 27 sierpnia 2010

Wyjdź, bo Cię wyniosę!* czyli rzecz o utopii dobra wspólnego

Brzydzę się wami, wredne szuje.
Rzygam tym, co mówicie.
Mam sraczkę jak was widzę.
Wszystko wasza wina.

Już nie można być spokojnie katolikiem, tylko trzeba być od razu rozdartą mordą i zakutym łbem.
Nie można wybrać radosnej opcji, trzeba być smutnym, żenującym i ciemnym.

Zgagi dostaję jak widzę wasze zbrodnie przeciwko zdrowemu rozsądkowi.
Brudzicie, bruździcie, zaśmiecacie.
Wyjdźcie. Wynoście się. Nie zasługujecie nawet na stanie w kącie. ZA DRZWI !

O zmarłych się nie mówi źle, nie wysługuje się nimi, nie używa do swoich małych celów z tego świata. O co chodzi?

Jak was tylko słyszę albo o was, to mam ochotę was powystrzelać. Co do jednego i bez namysłu.
W tył durnej pały, żebyście mieli symbolikę.
Dajcie poleżeć spokojnie.

Przeczytał jeden z drugim kiedyś dokładnie "Święta Miłości Kochanej Ojczyzny"? Na pewno wasz ptasia-kupa-o-dupe-rozbić móżdżek wchodzi w stan umyślnej głuchoty, unoszenia się w bezmyśle jak słyszycie "znowu to samo".

Ta wasza tania miłość, kontrolującego partnera. Podejrzewa, sprawdza, psychozę tworzy. Czyta listy, przeszukuje kieszenie, nie wierzy w delegacje.

Powtarzacie i powtarzacie formuły, a nie rozumiecie niczego.

Zostawcie, odejdźcie, znajdźcie sobie kogoś innego, BĄDŹCIE SZCZĘŚLIWI !!!


* autorka nie szczerzy sobie żadnych praw do tytułu, zęby na matołów- tak

p.s. Autorka nie chce niniejszymi powyższymi słowy nikogo obrazić, poza tymi, których ma ugodzić i zniszczyć, spalić i unicestwić, "strącić w przepaść".

No to ładnie się przedstawiła przed milionami słuchaczy.

środa, 25 sierpnia 2010

Związki, (ro)związki, dwa wiązki, dwie wiązki

Nie bierz kota w worku

Nie lepszy wróbel w garści, niż głąb w kuchni?

nie lepiej od razu oreła wew gniazdku?

3 łyki matematyki dla renesansowych humanistów

sobota, 21 sierpnia 2010

Dobre, bo polskie!

co by tu jeszcze afirmować, wszystko takie piękne:
dzieci się rodzą, ludzie umierają
ludzie wychodzą cało z opresji
ludziom jest smutno, bo ich spotkała tragedia
ludziom jest źle, bo mają mało wrażeń, bo nic ciekawego
ludziom jest źle, bo spotyka ich dużo złego
a dużo dobrego?
dobre ma źle, bo mało je widać, za mało się lansuje, przygniatają złym
biedne dobre, oj biedne, mogłoby w sumie zacząć nad sobą się użalać
dobre to dopiero ma powody do biadolenia!



Dzisiejsza WIELKA inspiracja (dzięki Madziu!) godna Nobla, ale tego akurat nie odkryłam, o to już zadbano

Powoli umiera ten kto staje się więźniem przyzwyczajenia,
powtarzając każdego dnia te same drogi,
kto nie zmienia marki, znaku firmowego,
kto nie ryzykuje, nie zmienia koloru ubrań,
kto nie rozmawia z ludźmi których nie zna.

Powoli umiera ten kto unika w swoim życiu pasji,
kto zawsze przekłada czarne nad białe i poszczególne chwile nad całą paletę emocji,
które powodują, że błyszczą oczy, że na twarzy pojawia się uśmiech,
że serce bije mocniej w konfrontacji z błędami i uczuciami.

Powoli umiera ten kto nie wywraca stołu,
kto jest nieszczęśliwy z pracy,
kto nie ryzykuje pewności dla niepewności realizacji marzeń,
kto nie pozwoli sobie, przynajmniej jeden raz w życiu, uniknąć rozumnych rad.

Powoli umiera ten kto nie podróżuje,
kto nie czyta, kto nie słucha muzyki,
kto nie znajduje dobra w sobie.

Powoli umiera ten kto siebie nie kocha,
kto nie pozwala sobie pomóc,
kto przechodzi przez życie ciągle narzekając na własne nieszczęście lub na deszcz który pada.

Powoli umiera ten kto rezygnuje z własnego projektu przed rozpoczęciem go,
kto nie pyta o to co nie zna i nie rozumie,
kto nie odpowiada kiedy się go pyta o coś co zna.

Unikamy śmierci w małych dawkach,
pamiętając zawsze, że bycie żywym domaga się długiego wysiłku począwszy od prostej czynności oddychania.

Tylko płomienna cierpliwość poprowadzi cię do zdobycia wielkiego i wspaniałego szczęścia.

środa, 18 sierpnia 2010

Ciągnij! Twoja kolejka!

Spadające walizki, łamiące gnaty swym ciężarem.
Głowy wystawione przez okno zostały na słupie.
Puszka zabiła psa.
Wpuścili gaz zaraz przed stacją, ukradli, poszli.
Zdjęcia robili o poranku, na torach romantycznie, rosa jeszcze była. Ciap!
Papieros wypalił oko.
Siuśki oślepiły rowerzystkę, przewróciła się na smakowicie zieloną trawę. Tego jej było trzeba.

piątek, 13 sierpnia 2010

Ekskjuze mła, bleee

Czekam, aż zobaczę pana z tipsami.
Proszę. Bez krempacji. Już widziałam diamenciki i hafty na pupku.
Jaja chyba ostatnio droższe od kremów pod oczy.

wtorek, 10 sierpnia 2010

Bywa, że góra przychodzi do Mahometa.

Jeszcze czuję zapach siarki na mej bluzce w kwiaty a la ruska chustka zez bazaru. Ależ zmysłowy to blog.

Wzorowo przeniknęły się wczoraj na moich oczach dwie kultury, aż iskry poszły, stąd ta siara na płatkach.Gród wczoraj (pozwalam sobie użyć tego okolicznika) na swojej Głównej kostce brukowej doświadczył takiego przenikania się Polaków z "polacos", analogie same cisnęły się na oczy, usta, ręce, język, no i jeszcze dym do nosa.
Ci, którzy mieli szczęście się tam znaleźć, a jak wiadomo szczęście sami wybieramy, doświadczyli niezwykłości wyciągając tylko ręce i zad z fotela. Nic więcej, pofatygować się i już jest.
Wyszło tak mi w życiu, że nigdy nie pofatygowałam się jeszcze do Katalonii, a tu proszę, ta sama do mnie przjechała i podstawiła się pod nos. Wcięła się w momencie, gdy nie schodziła mi z rozkładówki G. Ale nigdy nie zdradzę tej drugiej. Podwójnie nie.
Wstrzymywał się wczoraj czas, wstrzymywał się i oddech.
Zachwyciła i zachęciła.
Jak ktoś nie wie co to castellers polecam obejrzenie choćby nagrane na cyfrowem nośniku.Coś n i e s a m o w i t e g o.
Ale przecież zawsze można sięgnąć wyżej, zależy ile się wytrzyma.

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

zespół natchnienia sinusoidalnego

Ja nie czuję się winna, więc Wy też nie czujcie mojej winy. Dzięki.

Nastąpił przełom. Ogrom wrażeń, szklanka wezbrała.

Dialog to podstawa. Ameryka! Tego Kolumb niestety nie krzyknął.
Ludzie, zespoły ludzi, kultury ludzkie (no bo przecie nie bakteryjne, gupku). Gadać, gadać, gadać! Byle z sensem!
Jest jedną z większych satysfakcji poczucie dobrej komunikacji z zupełnie różną jednostką.
Czy zbiorowością. Czy czymś innym po prostu od nas.
Przenikanie się różnych światów, patrzenie pod innym kątem. Byle zeza nie dostać. Zbieżnego. Rozbieżnego. Zezatego. Tu pasowałby obrazek kogoś zezowatego z językiem na wierzchu. To autor miał na myśli. Niech sobie wyobrażą.

Zawsze i wszędzie na podziw zasługuje ciężka praca, odwaga i determinacja. I dbałość.


Ale o tym jutro w poście o islamskim cudzie.