Brzydzę się wami, wredne szuje.
Rzygam tym, co mówicie.
Mam sraczkę jak was widzę.
Wszystko wasza wina.
Już nie można być spokojnie katolikiem, tylko trzeba być od razu rozdartą mordą i zakutym łbem.
Nie można wybrać radosnej opcji, trzeba być smutnym, żenującym i ciemnym.
Zgagi dostaję jak widzę wasze zbrodnie przeciwko zdrowemu rozsądkowi.
Brudzicie, bruździcie, zaśmiecacie.
Wyjdźcie. Wynoście się. Nie zasługujecie nawet na stanie w kącie. ZA DRZWI !
O zmarłych się nie mówi źle, nie wysługuje się nimi, nie używa do swoich małych celów z tego świata. O co chodzi?
Jak was tylko słyszę albo o was, to mam ochotę was powystrzelać. Co do jednego i bez namysłu.
W tył durnej pały, żebyście mieli symbolikę.
Dajcie poleżeć spokojnie.
Przeczytał jeden z drugim kiedyś dokładnie "Święta Miłości Kochanej Ojczyzny"? Na pewno wasz ptasia-kupa-o-dupe-rozbić móżdżek wchodzi w stan umyślnej głuchoty, unoszenia się w bezmyśle jak słyszycie "znowu to samo".
Ta wasza tania miłość, kontrolującego partnera. Podejrzewa, sprawdza, psychozę tworzy. Czyta listy, przeszukuje kieszenie, nie wierzy w delegacje.
Powtarzacie i powtarzacie formuły, a nie rozumiecie niczego.
Zostawcie, odejdźcie, znajdźcie sobie kogoś innego, BĄDŹCIE SZCZĘŚLIWI !!!
* autorka nie szczerzy sobie żadnych praw do tytułu, zęby na matołów- tak
p.s. Autorka nie chce niniejszymi powyższymi słowy nikogo obrazić, poza tymi, których ma ugodzić i zniszczyć, spalić i unicestwić, "strącić w przepaść".
No to ładnie się przedstawiła przed milionami słuchaczy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz