sobota, 24 kwietnia 2010

Sienkiewicz ciężki styl pisania miał

Kali nie pojmować skrajności, radykalności, jednofrontowości, chodzenia w zaparte, toczenia się jak czołg.

Żyje na rozwidleniu dróg w supermarkiecie? Kali chyba ma własną budkę na środku łąki obok mrowiska, w której wiatr hula i przenosi myśli z miejsca w kąt, z kąta w bok.

Jak to dobrze, że potrawy nie żądają deklaracji, nie obrażają się, nie antagonizują. Jem kurzęcze- fajno, krowę ukonsumuję- coś pięknego, świnię chapnę- ... NIE. Świnia nie.

Kali zgu-bio-ny, a tu świadcz postawą, bądź tam określony, gdzieś "jakiś", profesjonalny albo chałturniczy, nie umiem gwizdać, na pół gwizdka czasami coś robię, a i to czasami na wyrost określenie.
Kali nie dorośnie, całożyciowe dzieciństwo go czeka.
Pogadamy jak będzie stary i pewnie tak samo durny. Módlcie się, żeby nie gorzej, bo wtedy Apokalipsa tuż tuż.

Składam podanie o dożywocie pośrodku, nie w centrum, pośrodku.

Słowo na dziś: aktywność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz